Forum www.hohogwart.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Wielka Sala

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.hohogwart.fora.pl Strona Główna -> W Hogwarcie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Valeriane




Dołączył: 06 Maj 2015
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:31, 14 Maj 2015    Temat postu: Wielka Sala

<center>w i e l k a . s a l a



W Wielkiej Sali zazwyczaj stoją cztery stoły – po jednym dla każdego z domów. Najbliżej wejścia znajduje stół Ślizgonów, potem stół Krukonów, Puchonów i Gryfonów. Nauczyciele zasiadają przy stole u szczytu. Wielka Sala znajduje się bezpośrednio nad kuchnią, z której skrzaty domowe wysyłają w magiczny sposób posiłki. Sklepienie pomieszczenia jest zaczarowane tak, by wyglądało jak niebo na zewnątrz i zmieniało się wraz z pogodą i porą dnia. Podczas śniadania do Wielkiej Sali przylatują sowy z poranną pocztą.

[link widoczny dla zalogowanych]</center>


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Valeriane dnia Czw 16:01, 14 Maj 2015, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TostowaPani




Dołączył: 06 Maj 2015
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:04, 17 Maj 2015    Temat postu:

Ciężko było znaleźć w takim czasie cokolwiek do roboty. Szczerze powiedziawszy, ciężko było znaleźć cokolwiek do roboty w jakimkolwiek czasie. Tak też siedziałam już od kilku dobrych minut nad pustym talerzem po obiedzie, nigdzie nie idąc, gdyż wiedziałam lepiej niż zwykle, że nic ciekawszego mi się nie trafi. Za towarzystwo miałam jedynie siedzącą kilka centymetrów dalej na stole ropuchę, patrzącą na mnie osądzająco.
- Będziesz to jadł, czy...? - spytałam Pianka, który w odpowiedzi tylko mrugnął swoimi półprzeźroczystymi powiekami, dając wyraz swojej pogardzie. Westchnęłam i wzruszyłam ramionami. - Cóż. Twoja strata - rzuciłam i zabrałam się za zbieranie sosu po mięsie z talerza.
- Myślisz, że będzie padać? - zaczęłam zastanawiać się głośno, mając nadzieję, że wreszcie nauczyłam zwierzątko mówić. O dziwo, odpowiedziała mi cisza. Jak zwykle zresztą. Spojrzałam na sklepienie. - Tak właśnie, będzie padać. Dawno cię nie wynosiłam na deszcz. Może powinnam? - Łypnęłam na niego okiem, oczekując na jakikolwiek wyraz protestu. Zamiast tego zobaczyłam tylko po raz kolejny pyszczek znudzonej życiem ropuchy. Westchnęłam i poklepałam go po łebku.
- Dobrze, że się zgadzasz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abigail




Dołączył: 08 Maj 2015
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:22, 17 Maj 2015    Temat postu:

Nie miałam ochoty na jakiekolwiek towarzystwo dzisiejszego popołudnia, więc na obiedzie zjawiłam się jako jedna z ostatnich i w ciszy kończyłam swoje ulubione ciasto cytrynowe. Myślami byłam zupełnie gdzie indziej, dlatego prawie wcale nie zwracałam uwagi na pojedynczych uczniów wkoło. Patrząc na sufit Wielkiej Sali miałam wrażenie, że pogoda odzwierciedla mój stan duszy. Ewidentnie za chwilę zacznie padać. Westchnęłam cicho. Miałam wielką ochotę na spacer, a widok za oknem raczej nie zachęcał do tego pomysłu.
Odłożyłam sztućce na bok i spojrzałam przed siebie. Na przeciwko siedziała Katie, której dziwnym trafem dawno nie widziałam. Zazwyczaj często widywałyśmy się na korytarzu i rozmawiałyśmy. Ekhm... Ona mówiła. Nigdy jednak nie miałam do niej o to pretensji, bo lubiłam jej monologi. Dziewczyna mruczała coś pod nosem i domyśliłam się, że kieruje swoje słowa do ropuchy. Nie mogłam nie uśmiechnąć się pod nosem. Tej Puchonki nie dało się nie lubić.
Patrzyłam się na nią dobrą minutę i wspominałam zabawne momenty mojego życia z jej udziałem, kiedy podniosła na mnie wzrok. Uśmiechnęła się radośnie a jej loki, dałabym sobie odebrać różdżkę, podskoczyły równie wesoło. Odwzajemniłam gest.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TostowaPani




Dołączył: 06 Maj 2015
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:49, 17 Maj 2015    Temat postu:

Kiedy w końcu znudziły mi się rozmowy z tak gadatliwym stworzeniem, zaczęłam czuć się, jakby ktoś mnie obserwował. Rozejrzałam się więc dookoła i nagle, prawie naprzeciw mnie, przy stole Gryfonów, dostrzegłam Abigail. Uśmiechnęłam się szeroko, co, jak zauważyłam z radością, odwzajemniła. Poderwałam się z ławki i zgarnęłam Pianka na ramię, gdzie uczepił się mnie mocno. Przeskoczyłam przez stół, ławkę i z impetem usadziłam się przy stole Abby. Znudzona tak powolnym dniem najpierw tylko tak siedziałam i po prostu wbijałam wzrok w jej jasne oczy, żeby w końcu zacząć jakąś rozmowę;
- O rany, ale cię dawno nie widziałam. To aż zaskakujące, biorąc pod uwagę ilość zajęć, jakie mamy razem - zauważyłam mimochodem, starając się jakoś rozgrzać rozmowę. Szczerze mówiąc Abby nigdy nie była przy mnie najbardziej gadatliwa, ale nie przeszkadzało mi to. Przynajmniej umiała słuchać, albo chociaż sprawiać takie wrażenie.
- Zaczęłam nawet mieć wrażenie, że Pianek za tobą tęskni - stwierdziłam, dla dowody stawiając ją przed jej talerzem. Nie pomagał mi złapać się tematu, bo nie podniósł nawet na nią wzroku. Wbiłam wściekłe spojrzenie w jego śliskie plecy. - No ale nieważne. Zgaduję, że masz pełno ptaków do rozmowy, móżdżek Pianka przy mózgu sowy, to rzeczywiście pianka. Musisz mi kiedyś pomóc nauczyć go odpowiadać, po tylu latach mógłby chociaż kiwać głową. - Zaczęłam więc trącać jego główkę tak, by poruszała się w górę i w dół, dodając grubym głosem: - Ależ ja rozumiem co mówisz, co do słowa, po prostu uważam cię za zbyt żałosną osobę, aby ci odpowiadać.
Patrząc na wyraz twarzy Abby i pyszczka Marshmallow, nie potrafiłam powstrzymać się od parsknięcia śmiechem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abigail




Dołączył: 08 Maj 2015
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:08, 17 Maj 2015    Temat postu:

Słysząc Katie podkładającą głos swojej żabie zapomniałam o dawnych troskach i wydawało mi się nawet, że słońce wyjrzało zza czarnych chmur. Może to przez ten brak rozmów mój humor uległ ostatnio takiemu pogorszeniu. W głowie pojawiła mi się myśl, że trochę tęskniłam za dziewczyną, ale nie byłam zwyczajna mówić takich rzeczy, dlatego tylko uśmiechałam się szeroko.
Jej jednak nie zamykała się buzia i łapała się każdego tematu. Coś czułam, że dawno nie miała się komu wygadać. Nie licząc oczywiście Pianki po której minie widziałam, że jest znudzona. Zresztą jak zwykle.
-Na pewno dużo się działo przez ten czas - zachęciłam ją do zwierzeń.
Przez oczy ropuchy przebiegł jakby cień przerażenia. Podniosłam wzrok na Puchonkę, nie myśląc nad tym co właśnie zobaczyłam. Wariactwo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TostowaPani




Dołączył: 06 Maj 2015
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:49, 17 Maj 2015    Temat postu:

- Dużo? Czy ja wiem... - Zastanowiłam się. Tak naprawdę wcale nie wydarzyło się za wiele. No bo co może się dziać w starym zamku, dobrze chronionym przed wszelkimi atakami? Moja rodzina, oczywiście, nie była bezpieczna, ale na pewno ich neutralność działała na ich korzyść. Co więcej, nie tylko mi się tak powodziło, nie miałam nikogo, kto teraz musiałby zbierać się z podłogi po usłyszeniu informacji o śmierci kogoś bliskiego. A z typowo szkolnych przedmiotów nie zbliżały się nawet egzaminy, ni to końcowe, ni to przejściowe. No cóż; był po prostu już jakiś czas po rozpoczęciu roku szkolnego, nic właściwie nie musiało się dziać.
Pogrążona w rozmyślaniach poczułam wyczekujący wzrok Abby na czole. Otrząsnęłam się z myśli, uświadamiając sobie, że pewnie jeszcze nigdy nie słyszała mnie siedzącej cicho przez tak długi czas. Uśmiechnęłam się więc, na znak, że nic się nie stało.
- Naprawdę nic się nie działo. Tylko przez siedzenie za długo na błoniach chyba w końcu doigrałam się jakiegoś przeziębienia czy coś - zaśmiałam się, a Pianek zarechotał. Poklepałam go po główce, ciesząc się w duchu z jego akceptacji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abigail




Dołączył: 08 Maj 2015
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:08, 19 Maj 2015    Temat postu:

Widziałam, że Katie popadła w dziwny, melancholijny stan, który zupełnie nie był w jej stylu. Wpatrywałam się w nią wyczekująco, nie chcąc poganiać odpowiedzi. Spokojnie czekałam aż na jej lekko zaróżowionej twarzy pojawi się uśmiech. Chyba faktycznie była lekko przeziębiona.
W głowie jednak pojawiła mi się myśl, czy aby jej stan na pewno jest spowodowany chorobą. Wspominając nazwiska zaginionych i zamordowanych z listy Proroka Codziennego, który to wpadł mi w ręce dzisiejszego poranka, nie pamiętałam nazwiska Timms. Nie wykluczało to jednak, że był tam ktoś bliski dziewczynie. Prawdą było, że tak naprawdę nic nie wiedziałam na jej temat. Nie znałam jej marzeń, celów, ulubionego koloru. Nie wiedziałam dlaczego mówi na swoją ropuchę Piankem, skoro nazwała ją Marshmallow.
Katie uśmiechała się dalej, ale radość nie obejmowała jej oczu. W tym momencie tak bardzo przypominała mi mnie samą.
-Też czujesz się tu taka samotna? Jakbyś była zupełnie obca wśród ludzi, którzy są tacy sami, a jednak zupełnie różni. Mijając się na korytarzu nie widzisz w ich oczach błysku zrozumienia. Czy też masz wrażenie, że za chwilę upadniesz i nie będziesz w stanie się podnieść? -mówiłam patrząc w tym samym kierunku co Puchonka, sama nie wiedząc czemu to wszystko jej mówię. -I nikt nie wyciągnie do ciebie pomocnej ręki.
Zamknęłam oczy, czując dziwny ból w okolicy serca. Spojrzawszy na dziewczynę wiedziałam, że słyszała to co do niej mówiłam. Wciąż patrzyła w tym samym kierunku, jakby zastanawiała się nad odpowiedzią. Nie wiedziałam czy już powinnam żałować, że odkryłam się przed Katie.
Pianek zarechotał, przerywając okres ciszy, który dłużył mi się niemiłosiernie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TostowaPani




Dołączył: 06 Maj 2015
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:03, 19 Maj 2015    Temat postu:

Zaskoczyło mnie to pytanie. Abby zwykle unikała tak długich wypowiedzi, zwłaszcza, jeśli chodziło o jej własne uczucia. Chwilę zajęło mi przetrawienie jej słów, wydawała się bardzo samotna. Tak bardzo, że aż miało się ochotę ją przytulić i bez końca opowiadać żarty, aż wreszcie nie usłyszałoby się jej śmiechu. Mogła mieć swoje ptaki, ale z doświadczenia wiem, że rozmowy ze zwierzętami nie wystarczają.
Jak na ironię, Pianek wydał przeciągły rechot, który obudził mnie z rozmyślań. Spojrzałam na Abby i uśmiechnęłam się do niej.
- Czasem się czuję samotna, ale jak nie być samotnym w takim miejscu? - puściłam do niej oko. - Każdy jest różny, nauczyłam się nie oczekiwać od ludzi tego, że w pełni mnie zrozumieją, albo polubią, nawiasem mówiąc, kto by mnie mógł nie polubić? Poza tym, wychowałam się z trzema krzyczącymi braćmi i rodzicami, którzy ledwo nadążają za wyrobem kociołków. Po czymś takim wrzask na korytarzach to błoga cisza. - Zaśmiałam się cicho.
- Ale też wiem, że nie jest tak, że nie ma tu nikogo, kto by bezinteresownie pomógł. Jeżeli ty wyciągasz rękę, to zawsze ktoś ją złapie - znów uśmiechnęłam się do niej, dając znać, że jestem w stanie pojawić się na każde wezwanie, nie tyle, żeby miała się komu wygadać, to wręcz przeciwnie, zapomnieć o problemach. Nigdy do mnie nie dotarło, jak mnóstwo musi jej kłębić się w umyśle. Wiedziałam oczywiście, że jej ojciec jest zwolennikiem Voldemorta, dlatego jej przydział do Gryffindoru musiał być ciężkim tematem w jej domu.
Odchyliłam się na ławce i przeciągnęłam się. Z kieszeni spodni wyciągnęłam dwa Iryski, z czego jeden zaraz po odpakowaniu wsadziłam sobie do buzi, a drugi wyciągnęłam na dłoni do Abby, oferując jej mój ukochany smakołyk.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abigail




Dołączył: 08 Maj 2015
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:05, 20 Maj 2015    Temat postu:

Uśmiechnęłam się do niej delikatnie i wzięłam cukierka. Wolno go rozwijając, znów pogrążyłam się w swoich myślach. Zastanawiałam się, czy aby na pewno dobrze zrobiłam otwierając się przed Katie. W tamtej chwili widziałam w niej tyle dobra, że chyba serce wzięło górę nad rozumem. Rozsądek jednak powrócił ze zdwojoną siłą i znów zaczęłam być niepewna innych. Ale coś mi mówiło, że gdybym potrzebowała eliksiru na zapomnienie o problemach, to znalazłabym go u Timms.
-Dziękuje i przepraszam jednocześnie. Tyle problemów wokół, a ja cię jeszcze zadręczam swoimi - mówiłam wstając.
Widziałam, że Katie chciałaby jeszcze coś powiedzieć, ale ja pokręciłam tylko głową.
-Jakbyś czegoś potrzebowała, to zawsze ci pomogę.
Uśmiechnęłam się. Był to wymuszony grymas, chociaż Timms zdawała się tego nie zauważać. Pogłaskałam Pianka, na co on zarechotał, jakby był gotów mi pomóc tak samo jak jego właścicielka. Ponownie na mojej twarzy zakwitł uśmiech, ale nie był już taki jak wcześniej. Odwróciłam się i pomachałam Katie. Może jednak nie jestem tu sama.

<z_tematu>


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Abigail dnia Śro 19:29, 20 Maj 2015, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TostowaPani




Dołączył: 06 Maj 2015
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:26, 20 Maj 2015    Temat postu:

Odmachałam Abigail, szczerze mówiąc dosyć mocno zamieszała mi w głowie. Nawet, jeśli odsłaniała jakąś swoją słabszą stronę, zawsze kończyło się to nagłym zarzuceniem osłony dymnej, która piekła w oczy i krzywiła twarz. O dziwo zdołałam się uśmiechnąć w pożegnaniu, a gdy już opuściłam rękę i przestałam patrzeć za jej plecami, spojrzałam na stół, gdzie Pianek patrzył na mnie osądzająco. Wzruszyłam ramionami, nie wiedząc do końca o co mu chodzi.
Usłyszałam stanowcze chrząknięcia nad ramieniem, które okazały się pochodzić od jakiegoś starszego gryfona, którego pierwszy raz w życiu widziałam. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że wchodząc zbyt głęboko w rozmyślania, nie wstałam od niewłaściwego stołu. Przeprosiłam więc, przytuliłam gryfona (bo w końcu przytulanie jest bardzo ważne), wzięłam Pianka na ramię i pobiegłam jak najszybciej mogłam do biblioteki.
<z_tematu>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.hohogwart.fora.pl Strona Główna -> W Hogwarcie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin